…czyli nasz dzisiejszy obiadek!
Jeśli odwiedzacie nas czasami to zauważyliście, że lubimy jeść. Nie lubimy przy tym długo czekać i się mocno napracować… Zwykle nie goszczą u nas przepisy „rosnące”/”dojrzewające” itp. Jesteśmy po prostu zbyt niecierpliwi, może też przy tym leniwi. Dlatego ciasto na pizzę rzadko u nas ma czas na rośnięcie, chyba, że mamy ekstra wolne tempo przy przygotowaniu składników na górę 😉 Ale dziś mała odmiana. Daliśmy racuchom wyrosnąć i się nie zawiedliśmy 😉 Dlaczego? Bo już tyle przepisów na racuchy niewymagające wyrastania wypróbowaliśmy i żaden nam nie posmakował to się ugięliśmy 🙂 Racuchy z tego przepisu są fantastyczne, ale zarezerwujcie sobie na nie co najmniej 1,5 do 2,5 godziny.
Składniki na około 15-17 dużych racuszków (spokojnie dla 4 głodomorów),
0,5 kg mąki pszennej,
50g świeżych drożdży,
szczypta soli,
3 łyżki drobnego cukru,
jajko,
1,5 szklanki mleka,
3-4 jabłka (my użyliśmy odmianę jonagold, fajnie miękną pod wpływem ciepła).
Mąkę przesiać (żart 😛 – nie robimy tego), dodajemy sól. Na środku robimy dołeczek i wkruszamy do niego drożdże, posypujemy je cukrem i zalewamy połową szklanki letniego mleka. Odstawiamy na 15 minut. Po tym czasie dodajemy co ciasta jedno jajko, resztę mleka i mieszamy składniki do uzyskania gładkiego, ciągnącego się ciasta drożdżowego. Odstawiamy ciasto do wyrośnięcia na 1-2 godziny.
Po tym czasie dodajemy pokrojone w kostkę jabłka (my robimy dosyć duże kostki), mieszamy i odstawiamy jeszcze na 15-20minut.
Po tym czasie rozgrzewamy patelnie, nie dajemy dużo oleju, smażymy racuchy z obu strona na złoty kolor na małym ogniu przez kilka-kilkanaście minut. Ciasto nakłada się najwygodniej dwoma łyżkami, maczanymi w wodzie po każdym nabieraniu ciasta. Smażą się dość długo bo wychodzą grube na około 2 cm. Czasem przekładamy racuchy dwa razy, żeby się dopiekły w środku.
Podajemy posypane cukrem!
Czasem warto poczekać 🙂
Smacznego!!!
Uwielbiam te racuchy ! 🙂
zrobiłem, zjadłem i powiem, że…. wait for it……… dobre 🙂