Witamy w grudniu! Gdy wybija 1.12. wiemy, że święta są już blisko! My już jesteśmy przygotowani! Prezenty kupione, choinka ubrana, kubeczki świąteczne i akcesoria wypakowane! Bardzo lubimy ten szczególny czas w roku. Uwielbiamy również tradycyjne dania wigilijne. Znamy je raczej w wykonaniu naszych mam, babć i ciotek. Do tej pory nie mieliśmy za bardzo okazji sprawdzić naszych sił w daniach wigilijnych. Dlatego postawiliśmy sobie ambitny (dla nas) cel by zrobić 12 dań wigilijnych w grudniu! 🙂 Zaczęliśmy od przepisu, który wydaje się nam najtrudniejszy! Utarło się, że wigilijny barszcz jest postny. My przygotowujemy go na początku grudnia i w wigilię będzie on tylko wspomnieniem więc zrobiliśmy go na mięsie 🙂
Przyznajemy bez bicia, że trochę błądziliśmy przy tej zupie, korzystaliśmy z kilku przepisów i z każdego staraliśmy się wziąć to co nam wydawało się najsmaczniejsze, posiłkowaliśmy się też telefonami do mamy 😛 Dobry barszcz to wyzwanie. Smakował całkiem dobrze – lepiej niż się zapowiadało 🙂
Co użyliśmy:
– żeberka
– włoszczyzna
– 4 duże buraki
– 10 grzybów suszonych
– czosnek
– tymianek
– ziele angielskie
– liść laurowy
– majeranek
– ocet jabłkowy
– sok z połowy cytryny
– pieprz ziarnisty
– sól – wiadomo 🙂
W dużym garnku gotujemy w osolonej wodzie żeberka, gdy się podgotują dodajemy włoszczyznę i gotujemy wywar. Gdy warzywa zmiękły dodaliśmy odrobinę przyprawy typu wegeta dla podrasowania smaku. Chwilę gotujemy wywar. Następnie wyjęliśmy warzywa i dodaliśmy do wywaru z żeberkami obrane buraki przekrojone w połówki. Dodaliśmy do wywaru przyprawy – kilka kulek ziela angielskiego, kilka liści laurowych, majeranek, tymianek, pieprz ziarnisty. Gotujemy wywar na małym ogniu, do czasu gdy buraki zmiękną. Kiedy zmiękły wyłowiliśmy buraki i starliśmy na tarce! Starte buraki dodajemy z powrotem do zupy.
W czasie gdy buraki gotowały się w wywarze, w małym garnku ugotowaliśmy do miękkości w trzech szklankach wody przepłukane wcześniej grzyby – dodaliśmy do tego garnka zgnieciony ząbek czosnku, kulkę ziela i liść laurowy. Wykorzystamy grzyby do uszek a wywar, który się z nich wytworzył dodaliśmy do naszego barszczu po ugotowaniu i starciu buraków.
Doprawiamy nasz barszcz przyprawami. Dodajemy sok z połowy cytryny. My dodaliśmy odrobinę octu, aby przełamać smaki.
Taki dziwny twór wystudziliśmy i zostawiliśmy na noc w lodówce. Dzięki temu, że starliśmy buraki i odstawiliśmy na noc, nasz barszcz będzie miał soczysty kolor. Na drugi dzień przelewamy po prostu barszcz przez sito, w razie potrzeby doprawiamy. Najlepiej smakuje z uszkami!
Jeżeli nie mamy czasu zrobić uszek a nie chodzi nam o postny efekt to barszcz taki smakuje równie dobrze z makaronem albo z ziemniakami dukanymi polanymi okrasą z boczku i cebuli! Niebo w gębie! (Dzięki temu uda nam się również ukryć źle doprawiony barszcz :D)
A przed nami teraz atak na uszka!!!
Jesteście z Wielkopolski? Bo chyba tam tylko są ziemniaki dukane 😀 Barszczyk wygląda przepysznie. Jednak z ubraniem choinki poczekam do Wigilii. Podziwiam,że już macie kupione prezenty świąteczne! Ja dopiero myślę o Mikołaju!!
Ja do barszczu preferuje buraki krojone w drobną kostkę, dzięki czemu zachowują chrupkość. Co zaś się tyczy soczystego koloru, to z tego co wiem odpowiedzialny za to jest właśnie ocet (właśnie dla tej właściwości jest stosowany przy barwieniu jajek na wielkanoc). Podobne działanie ma kwasek cytrynowy – akurat go też się do barszczu dodaje u mnie w domu. No i oczywiście istotnym jest żeby zupy nie przegotować, gdyż to też wpływa na barwę. Z niecierpliwością czekam na kolejnych 11 potraw :D.
Dokładnie! My z WLKP 😉 Brawo za spostrzegawczość!
Barszcz jest dla nas trudnym tematem bo za barszczem czystym nie przepadam, uwielbia go Ł. Ja preferuję barszcz ukraiński z kawałami buraków, kapusty i fasoli. Mam nadzieję, że i taki kiedyś przygotujemy! 🙂
Ocet faktycznie odpowiada za soczystość, nasz barszcz wyszedł krwisty, pewnie też dzięki sokowi z cytryny