Jak wiecie muffinki lubimy bardzo. Do takich z kremem używamy przepisu Nigelli Lawson, wychodzą nam zawsze. Już raz wrzucaliśmy przepis na te muffinki i porównywaliśmy go z przepisem Perfekcyjnej Pani Domu (tej oryginalnej). Przepisy były dość podobne ale efekt smakowy zupełnie różny. Jednak prawie robi różnice 🙂
Za to krem bananowy nigdy nie był dla nas łatwym tematem. Jakoś tak się zawsze dzieje, że krem bananowy nam się warzy. Lubimy bardzo bananowe kremy i o ile na jakimś placku, między warstwami zwarzony krem jakoś może się uchować to raczej nie wygląda zbyt dobrze jako korona muffinki 😛 Dlatego już za wczasu poszukaliśmy porad na uzdrowienie zwarzonego kremu. Oczywiście podczas jego robienia zwarzył się 🙂 Porady z internetu pomogły i dało się go odratować, możemy zatem je śmiało polecić.
Muffinki wg przepisu Nigelli Lawson
składniki:
– 125g mąki
– 125g cukru
– 125g masła lub margaryny
– 2 jajka
– 1/2łyżeczki sody
– 1 łyżeczka proszku do pieczenia
– 1 łyżeczka aromatu waniliowego
– 2-3 łyżki mleka
Przygotowanie: Wszystkie składniki miksujemy na jednolitą masę.
Polecamy rozpuścić masło lub margarynę w rondelku i ostudzić przed
dodaniem do pozostałych składników. W międzyczasie rozgrzewamy piekarnik
do 200stopni. Ciasto powinno mieć konsystencję gęstej śmietany.
Wykładamy je do papilotów lub foremek (w
zależności od wielkości, do około połowy wysokości papilotów, maksymalnie 3/4). Wkładamy je do
rozgrzanego do 200stopni piekarnika. Czas pieczenia to ok 15minut.
Krem bananowy:
Składniki:
kostka masła (w temperaturze pokojowej)
4 dojrzałe banany
cukier puder (niewiele, do smaku i by łatwiej było utrzeć krem)
Przygotowanie: Banany ugniatamy widelcem albo mielimy blenderem na miękką masę. Ucieramy masło z cukrem w misce i dodajemy powoli banany (ma to zapobiec zwarzeniu). Jeżeli się już zdarzy, że się zwarzy to możemy polecić dwa rozwiązania:
– do kremu dodajemy łyżkę gorącej przegotowanej wody i mieszamy,
– możemy wyłożyć krem do głębokiego talerza lub innego pojemnika i wstawić na kilka sekund do mikrofalówki. Z racji tego, że moc może być różna, lepiej robić to na „czuja”. Wstawić na moment, zatrzymać, sprawdzić konsystencję i jeżeli nie będzie jeszcze odpowiednia włożyć go jeszcze na kilka sekund. Nie dopuszczamy aby się zbyt rozgrzało.
Dla nas lepsze okazało się rozwiązanie z mikrofalówką.
Kiedy krem ma odpowiednią konsystencję lepiej jest go odrobinę schłodzić aby trzymał jako taki kształt i nie spłynął z babeczki. Nakładamy go na babeczki szpryczką, ozdabiamy wedle uznania np. kolorową cukrową posypką.
wygląda bardzo smacznie:)
Mniam, muszę w weekend zrobić 😀