ryby

Pieczony dorsz

Raz po raz wpada nam do głowy myśl – „Nie jemy ryb”. Taka myśl wpadła nam również na początku stycznia, po ucztach świątecznych gdzie ryb nie brakowało. Uświadomiło nam to jak bardzo je lubimy i jak rzadko goszczą w naszym menu! Przy okazji postanowień noworocznych powiedzieliśmy sobie dość! I od początku stycznia ryba gości na naszych talerzach raz w tygodniu (przynajmniej) – w najróżniejszych postaciach – pieczona, smażona, na parze, w puszce, wędzona. Staramy się spełnić to postanowienie noworoczne. Idzie nam dużo lepiej niż z pozostałymi (pewnie, dlatego że cieszy nasze podniebienia)
Dorsz pieczony w piekarniku to danie, które może zrobić każdy. My tu trochę poszliśmy na skróty z przyprawianiem – użyliśmy przyprawy do ryb prymat, która już długi czas czekała w szafie na swój spektakularny debiut! Choć nie przepadamy za gotowymi mieszankami przyprawa ta spełniła swoje zadanie koncertowo!
Lista składników:
– dorsz tuszka
– przyprawa do ryb
– kilka plasterków cytryny
– oliwa do posmarowania blaszki, papieru, rusztu
Nie dysponujemy niestety specjalną blaszką z rusztem do pieczenia ryb. Swojego dorsza upiekliśmy na zwykłej blaszce piekarnikowej, położyliśmy na niej papier i posmarowaliśmy go oliwą, na to wyłożyliśmy rybki. Lubimy wykładać blachę takim papierem  bo dzięki temu nic do niej nie przywiera. Ponieważ papier taki nie przepuszcza tłuszczu, skraca to znacząco czas sprzątania!!! 
Dorsza należy wcześniej oprószyć przyprawą. Możemy użyć gotowej, jak my, albo zrobić własną mieszankę z soli, pieprzu, słodkiej papryki, kolendry, bazylii, tymianku, koperku, lubczyku. Możemy rybę również obłożyć cebulą, dodać czosnku. Wszystko zależy od naszej fantazji.
Warto posypać rybkę przyprawą wcześniej i odstawić do lodówki.
Następnie wykładamy rybkę na blachę, posmarowaną tłuszczem. Na rybie kładziemy plasterek cytryny. Wkładamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy. Nasze rybki miały jedna ok 300 g druga ok 350 g. Piekliśmy je w piekarniku gazowym ustawionym na 6 (odpowiada to ok 180 stopniom) przez 40 minut. Mniejsza rybka była w jednym miejscu lekko niedopieczona. Reszta była wyśmienita. Druga większa rybka przeznaczona była do odgrzania na drugi dzień i smakowała równie wybornie w towarzystnie pieczonych ziemniaczków. Obie smakowały tak dobrze, że mało brakowało a nie byłoby zdjęcia gotowej rybki:)
Polecamy ten sposób przygotowania ryby! Jest z pewnością dużo zdrowszy od smażenia w głębokim tłuszczu! W smaku wygrywa!
Smacznego!!!

4 komentarze

  1. jedyna rybka jaką lubię jest dorsz:)

  2. Anonimowy :

    żądamy łososia ♥

  3. Anonimowy :

    Dorsz jest ok, cały twarki i w ogóle:D ale jakieś wypieki na euro by się przydały:D

  4. na euro dodaliśmy rurki z marmoladą 🙂 można zrobić okrągłe ciasteczka by przypominały piłki 🙂

    a łososia możemy zaproponować również w wersji light – na parze z mozzarellą – wrzucam link

    http://czterylewerecewkuchni.blogspot.com/2012/04/kolejny-przepis-z-naszej-akcji-rybnej.html

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz również przepis na...